Mana-sama
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nieważne...
|
Wysłany: Sob 2:52, 22 Mar 2008 Temat postu: Maru... u u XD |
|
|
Avatary 100x100
Exist Trace:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] (do tego jest sygnaturka)
[link widoczny dla zalogowanych]
girugamesh:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
D'espairs Ray:
[link widoczny dla zalogowanych] (do tego sygnaturka)
Tapety:
[link widoczny dla zalogowanych] *buahhaha* XDDD
Yasuno (Kra)
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ryosuke (Lolita23q)
[link widoczny dla zalogowanych]
Sygnaturki:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Opowiadanie:
- Mamo? Pakujesz się?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie mogę wytrzymać... wyprowadzam się...
- Ale... Gdzie?
- Nieważne!
Po tygodniu
- Tato Ty też się wyprowadzasz?
- Tak...
- A co będzie z nami?
- Nie wiem... Ale muszę wyjechać.. Nie mogę dłuzej tego wytrzymać.
- Ale czego?
- Jego.
- Nie rozumiem...
- Ja też... Dziecko nie mam czasu więc wyjdź!
Wyszłam. Nie rozumiem o co im chodzi, mam nadzieję, że wrócą... Idę do pokoju. Może siostra będzie wiedziała co się dzieje.
- CO?! Ty też?!
- Tak...
- A gdzie Wy kurwa wszyscy idziecie?!
- Nie ważne!
- Jak to nie?!
Wychodzisz tak? Dobra! Idzcie sobie wszyscy w cholerę!
Nie ma Was już od roku. Nie mam prądu, wody, wszędzie brud... Najgorzej wyglądam ja... Mam głębokie rany cięte na całym ciele. On mi to robi... On mnie kocha... Nie mam pieniędzy, głoduję. Nie chodzę do szkoły. Ale dzisiaj zmusił mnie bym poszła.
W szkole byłam samotna jak w domu. Nie przeszkadzało mi to, byłam nawet z tego zadowolona. Dzieciaki śmiały się ze mnie, że jestem brudna. Miałam ich w dupie. Zaczeła się lekcja. Nauczyciele się mnie czepiali a ja klnełam na nich i mówiłam różne rzeczy. W końcu się w kurzyli. Nie mogłam się doczekać kiedy dostanę opierdol.
- Dlaczego nie chodziłaś przez tyle czasu do szkoły?
- Nie miałam ochoty.
- Jak to? A co na to twoi rodzice?
- Ja nie mam rodziców...
- Nie wolno ci tak mówić! Masz wspaniałych rodziców! Proszę dzwonimy do nich!
Sprawdzam godzinę na zegarku, ukazując wszystkim blizny na rękach. Wpatrują się we mnie.
- Marto, prszę zdejmij bluzę...
Zdejmuję ją pomimo tego, że podspodem ma tylko stanik. Są przerazeni. Widać mi żebra a na skórze mam pełno śladów krwi i cięć. Nauczycielka podbiega do telefonu i wykręca nasz domowy numer.
- Nikt nie odbiera... Rodzice w pracy?
- Ja nie mam rodziców! Nie mam nikogo!
Wybiegam z krzykiem ze szkoły. Biegną za mną. Docieram do domu. Oni za mną! Zkluczam się i siadam na podłodze w niegdyś pięknym salonie. Teraz jest to ruina. Tapety obdrapane, lampy pozbijane, podłogi niemal zerwane. Brud, kurz, chaos... Nie przeszkadza mi to. Dobijają się do mnei! Krzyczę! Płaczę!
- Dlaczego mi to zrobiliście?! Dlaczego mnie zostawiliście?! Co ja zrobiłam, ze mnie to spotkało?
Dostaję szału. Idę do kuchni po nóz. O nie! Weszli do środka!
- Niee!!
Powstrzymują mnie! Nie mogą! Nie chcę tak żyć!
- Dzwoń po pogotowie!
Nie! Nie! Nie!! Zabrali mi nóż. Dajcie mi spokój! Pozwólcie mi się zabić! Przyjeżdza pogotowie. Zabierają mnie.Lekarze zdejmują mi rękawiczki i widzą otwory w mych dłoniach. Usypiają mnie... Nic.. nie... widzę....
Słyszę pikanie. Dziwne uczucie. Szpital? Niebo? Uhm... Niemogę ruszać rękami.... Co się dzieje? Otwieram oczy. Widzę biel. Wszystko jest białe...
- Witam.
Słyszę głos. Czyj głos? Widzę postać... Biała postać. Lekarz? Anioł?
- Przykro mi to mówić ale jesteś w szpitalu psychiatrycznym.
CO?! To nie możliwe! Jak to?!
- Chciałbym wiedzieć kto zrobił Ci te wszystkie rany...
Milczę.
- Proszę.
- To on.
- Jaki "on"?
Usmiecham się.
- No on. Te dziury na dłoniach zrobił mi pzywiercając mniwe do ściany wiertarką...
- O boże! Ale kto to jest?!
- Haha XD To demon...
Lekarz wychodzi. To dobrze miałam dość jego obecności.
- Siostro! proszę mnieć pod poilną obserwacją dziewczynę z ostatniej sali.
- Oczywiście.
- Zajżyj do niej i porozmawiaj może...
- Już idę. Doktorze!!
- Tak?
- Proszę natychmiast tutaj!
- Co się stało? O nie....
W szpitalu psychiatrycznym zgineła dziewczyna. Była nękana przez demona. Popełniła samobójstwo wyskakując przez okno budynku. Ktoś ją musiał uwolnić z kaftanu bezpieczeństwa. Nie było wtedy przy niej żadnego opiekuna. Jej rodziny nigdy nie odnaleziono. - głosiły wiadomości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|